Jak Sainsbury’s zmieniło nazwę chleba z tygrysiego na żyrafi
Sztywne podejście może być przeciwieństwem doskonałej obsługi klienta. Ta historia z brytyjskiego supermarketu Sainsbury’s udowadnia, że jest firmą, która wie, jak się trochę zabawić.
Lily Robinson (która upiera się, że ma trzy i pół roku) była zdezorientowana jednym z produktów oferowanych w sklepach sieci Sainsbury’s, zwanym tygrysim chlebem. W jej oczach chleb w ogóle nie przypominał tygrysa, a wręcz bardzo przypominał … żyrafę.
Trudno się z nią nie zgodzić!
Z niewielką pomocą mamy i taty napisała list do działu obsługi klienta Sainsbury.
Ku jej zaskoczeniu, menedżer ds. obsługi klienta, Chris King, powiedział jej, że nie może się bardziej zgodzić. Wyjaśnił pochodzenie nazwy:
„Myślę, że zmiana nazwy chleba żyrafy z chleba tygrysiego to genialny pomysł – wygląda o wiele bardziej jak plamy na żyrafie niż paski na tygrysie, prawda? Nazywa się go tygrysim chlebem, ponieważ pierwszy piekarz, który go upiekł dawno temu, pomyślał, że wygląda jak tygrys w paski. Może byli trochę niemądrzy”.
Listy spodobały się mamie Lily i w końcu umieściła je na swoim blogu. Wkrótce ta urocza korespondencja stała się wirusowym hitem, a Sainsbury’s wywierał presję, aby zmienić nazwę produktu na znacznie bardziej odpowiedni chleb żyrafi.
Wiedząc, że klient miał w tym przypadku rację – i dostrzegając niezwykłą okazję do zrobienia czegoś zabawnego – Sainsbury’s zmienił nazwę chleba i umieścił wokół swoich sklepów znaki, które w humorystyczny sposób nawiązują do oryginalnego pomysłu Lily.
Żyrafi chleb można kupić do dzisiaj.