„Spokojnie, proszę się nie denerwować, mamy czas” – historia obsługi pasażera pociągu

Na temat podróżowania pociągami oraz tych, którzy ten sposób nam organizują najczęściej słyszę negatywne opinie. Dzisiaj byłem świadkiem pewnej historii przeczącej tym poglądom. Postanowiłem ją niezwłocznie opisać ku pokrzepieniu serc i inspiracji.

Kupując przez internet bilet na pociągi InterCity musisz podać dane podróżującego, a podczas jego kontroli już w pociągu okazać (swój) dowód tożsamości zgodny z nimi. Zasadniczo od lat nie rozwiązałem zagadki, jaki jest cel tego procesu i niezależnie od tego, że jest on dla mnie (i pewnie innych internetowych podróżników) niewygodny i absurdalny, za każdym razem jestem gotów wyciągnąć kawałek plastiku lub odpalić e-obywatela. I to właśnie ta procedura (a jak wiemy, z tymi się nie dyskutuje, tzn. można, ale gadanie po próżnicy) stała się kanwą i kontekstem tej historii.

Bohaterów, było dwóch, a właściwie dwie. Pierwsza to Pani konduktor, a nawet kierownik pociągu. Osoba w wieku 60+ z nieczęsto spotykaną aż tak pozytywną energią i dystansem do tego, z czym się mierzy. Druga to młoda kobieta, strzelam, że nie miała 20 lat, (teraz wybacz, zaszufladkowałem ją) przedstawicielką pokolenia Z (albo jeszcze dalej). Ona również miała ogromny dystans do otaczającego świata, ale okazywał się on ignorowaniem „wszelkich” zasad, zarówno tych pisanych, jak i niewypowiedzianych. Wyobraź sobie osobę, która całą drogę rozmawia z koleżanką (tak myślę, że to była koleżanka) tak, że słyszał ją cały bezprzedziałowy wagon, wpatrzona (raczej) w siebie, broniąca swojego terytorium, gotowa oskarżyć Cię o molestowanie lub przemoc, jeżeli ją dotkniesz (to ostatnie, to zapewne nadinterpretacja wynikające z mojej wyobraźni).

Pani konduktor dotarła w końcu do miejsca, które zajmowała nasza druga bohaterka i poprosiła o bilet, a następnie o dokument tożsamości. O ile z biletem nie było problemu – był to bilet elektroniczny, zakupiony w internecie, z nazwiskiem podróżnego. O tyle z dokumentem potwierdzającym, że bohaterka to osoba przypisana do niego. I tu zaczyna się właściwa historia.

Pani konduktor okazała się bardzo konsekwentna w egzekwowaniu wymaganego dokumentu. Alternatywą było wykupienie nowego biletu. Młoda kobieta odpowiadała równie konsekwentnie w stylu „nie mam swojego dokumentu i co mi Pani zrobi?”. Pani Konduktor z uśmiechem na twarzy pomagała wypełnić obowiązek: „jeżeli nie dowód osobisty, to może legitymacja, eobywatel, ewentualnie prawo jazdy. Odpowiedź „NIE mam”, „nie kupię bilet, bo mam bilet”.

Pani konduktor z uśmiechem i pozytywnym nastawieniem próbowała namówić młodą kobietę na ściągnięcie aplikacji eobywatel oraz aktywowanie swojego elektronicznego dowodu osobistego. W międzyczasie odprawiała pociąg na kolejnych stacjach i pomagała innym pasażerom. Inni pasażerowie zaangażowali się w pomoc, a pracownik pociągu co jakiś czas wracała i sprawdzała postępy instalacji, cały czas, podkreślając „spokojnie, proszę się nie denerwować, mamy czas”.

Młoda kobieta była zajęta przez niecałą godzinę, walcząc z materią rzeczy oraz … słabym internetem w pociągu.

Kiedy dotarliśmy do końcowej stacji Pani konduktor już na peronie zapytała, tylko czy się udało. Nie egzekwowała procedury, nie złościła się. Cały czas miała dobry nastrój, pozytywne nastawienie.

Przez ponad godzinę podróży z Warszawy do Łodzi miałem – dosłownie – przyjemność obserwować pracownika Intercity w swojej pracy. Pracy, która wyraźnie sprawiała jej przyjemność, ale jednocześnie czuła odpowiedzialność z jednej strony za procedury, z drugiej za bezpieczeństwo i wygodę pasażerów. To co wbiło mi się w pamięć z tej podróży to słowa: „Spokojnie, proszę się nie denerwować, mamy czas”. To ostatnie „mamy czas” odnosiło się do „zdążymy”. W końcu to od niej zależało, kiedy pociąg odjedzie z peronu.

2 thoughts on “„Spokojnie, proszę się nie denerwować, mamy czas” – historia obsługi pasażera pociągu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czym jest klientomania?

Klientomania [klʹii ̯ẽntomãńi ̯a] silne, niemalże chorobliwe zainteresowanie klientem jako stroną relacji z marką, zamiłowanie do poznawania zależności rządzących światem klienta, konsekwentne dążenie do tworzenia rozwiązań zgodnych z rzeczywistymi i aktualnymi potrzebami klientów.

Maciej Buś

Newsletter widget (#13)

Wysyłamy dobre wiadomości

Raz w tygodniu wyślemy do Ciebie solidną dawkę inspiracji o świecie klienta i podpowiedzi jak się w nim odnaleźć. Informacje o nowych odcinkach podcastów, wpisach blogowych, odpowiedzi na pytania, case studies oraz ciekawych narzędziach wspierających obsługę klienta.

Newsletter KLM (#8)

Twoje dane osobowe będą przetwarzane w celu obsługi newslettera przez Fundację Customer Fixe S.K. na zasadach opisanych w polityce prywatności. W każdej chwili możesz zrezygnować. 

© 2024 · Klientomania · Customer Fixe