CSR - szacunek dla innych czy tylko inny rodzaj marketingu
Swego czasu CSR (Corporate Social Responsibility) – czyli Społeczna Odpowiedzialność Biznesu, był odmieniany przez przypadku i był na ustach wielu szefów PR i komunikacji marketingowej. Każda firma szukała czegoś co pokaże ją w dobrym świetle, jako firmę właśnie społecznie odpowiedzialną. Z czasem się okazało, że wiele takich działań to po prostu inna forma komunikacji marketingowej i nie przynosiło to realnych korzyści.
Kiedy usłyszałem, że pracownicy Credit Agricole Bank Polska chodzą i … sprzątają plaże Bałtyku, to stwierdziłem, że zapytam o cel tej akcji i co ma ona wspólnego z CSR właśnie. Co z tego ma wynikać.
Zapraszam na rozmowę z Przemysławem Przybylskim, rzecznikiem prasowym Credit Agricole Bank Polska SA.
Rozmawiamy o:
- Gdzie Przemek zjadł najlepsze gofry i dlaczego?
- Czym jest Bałtycka Odyseja.
- Co można znaleźć na plaży?
- Jak sprawić aby Ziemia była czystsza i kto ma na to wpływ
- Jak cienka jest granica między greenwashing a prawdziwym zaangażowaniem w ekologię.
- Czym powinna być społeczna odpowiedzialność biznesu wg Przemysława
Przydatne linki
Transkrypt
Dzień dobry wieczór się z Państwem, bo nigdy nie wiemy kiedy tego słuchacie, witam w kolejnym odcinku Klientomani. Dzisiaj Waszym i moim gościem jest Przemysław Przybylski.
Przemysław Przybylski:
Dzień dobry, kłaniam się. Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy, dyrektor biura komunikacji korporacyjnej banku Credit Agricole. Wcześniej byłem rzecznikiem Lotniska Chopina, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Lasów Państwowych, a przez wiele lat również dziennikarzem, także różne historyjki mam w pamięci, chętnie się z Państwem podzielę.
O, to dla mnie dzisiaj będzie wyzwanie, będę rozmawiał z dziennikarzem. No dobra, będę musiał się jakoś bardzo poprawnie wypowiadać i uważać na wszystko, o co zapytam, bo pewnie Przemek odpowie mi, cytując klasyka „bardzo dobre pytanie, poproszę o następne”.
Nie ma takiej obawy. Jestem rzecznikiem, który stara się rozmawiać z dziennikarzami, a nie unikać odpowiedzi, więc zawsze mam coś do powiedzenia, nie martw się.
A to kontynuując ten wątek to uważasz, że na każde pytanie trzeba odpowiedzieć?
Właściwie tak. Jak jesteś doświadczonym rzecznikiem, znasz swoją instytucję, wiesz co się w niej dzieje, co się dzieje w branży to właściwie nie ma takich pytań, na które trzeba unikać odpowiedzi. Takie pytania pojawiają się w polityce, kiedy chcesz coś ugrać i żeby wygrać to musisz wiedzieć kiedy co można powiedzieć i nie zawsze mówienie wprost o swoich planach prowadzi do wygranej, dlatego politycy często unikają odpowiedzi. Ale w biznesie, zwłaszcza w firmach, które chcą być odpowiedzialne społecznie nie ma żadnych tajemnic, wszystko jest transparentne i rzecznik nie ma powodów unikać odpowiedzi albo uciekać od pytania. Zawsze jest co powiedzieć, zawsze można zabrać głos, więc ja tu nie mam żadnych obaw.
No dobrze, ja mam kilka pytań, z tego co powiedziałeś pewnie na nie odpowiesz. Pytanie pierwsze – mamy tu taką świecką tradycję, że pytamy naszych gości o najlepiej dobre doświadczenia związane z obsługą klienta. Może coś ostatnio fajnego kupiłeś, ktoś Cię świetnie obsłużył, możesz kogoś pochwalić?
Tak. Ostatnio byłem w Pucku na naszej akcji Bałtycka Odyseja i w Pucku postanowiłem sobie kupić gofra jak to zwykle nad morzem i byłem bardzo mile zaskoczony, ponieważ w takiej zwyklej przyczepie campingowej, w której sprzedaje się te gofry, zwykle pracują jakieś zmęczone życiem nastolatki, które mają niechętny stosunek do klientów. Ale tym razem w tym Pucku, kiedy kupowałem gofra w jednej z takich typowych przyczep campingowych były dwie bardzo sympatyczne, otwarte, przyjazne dziewczyny. Takie radosne bym powiedział, co bardzo rzadko się zdarza w tego typu miejscach. Wyjazd nad morzem zawsze mi się kojarzy z tym, że ci ludzie, którzy pracują w tych budkach sprzedających jedzenie, pamiątki itd. To ci wszyscy ludzie są zazwyczaj bardzo zmęczeni. I to czuć, kiedy klient podchodzi coś kupić, że oni go obsługują w taki niechętny, zmęczony sposób. A tym razem kupowałem gofra po południu, więc pewnie po całym dniu pracy tych dwóch nastolatek, a mimo to były one bardzo pomocne, otwarte i bardzo miło mnie obsłużyły. Poczułem się naprawdę wyjątkowo. Jakbym nie był w Polsce i to było bardzo przyjemne doświadczenie.
Serdecznie pozdrawiamy dziewczyny sprzedające gofry w Pucku. Róbcie to tak, jak robicie to dalej. Może ludzie do zapamiętają, a i będą do Was wracali.
Myślę, ze to możliwe, bo kolejka po gofry byłą dość długa. Być może jakość obsługi klienta zachęca klientów by kupować gofra tam, a nie w innych miejscach.
Powiedziałeś właśnie tajemniczą nazwę odyseja cośtam cośtam i dlatego byłeś w Pucku. O co w tym chodzi? Jakbyś tak nas wprowadził.
No to już mówię. Od stycznia tego roku bank Credit Agricole prowadzi kampanię edukacyjną #mniejplastiku i to jest kampania, która ma przekonywać ludzi do tego, żeby zużywali mniej jednorazowych przedmiotów z plastiku. Żebyśmy w ten sposób wszyscy mniej odpadów plastikowych wytwarzali, ponieważ plastikowe odpady zalewają nasza planetę i są jednym z największych problemów środowiskowych w tej chwili. Plastik został wymyślony 100 lat temu, od tej pory zyskuje na popularności i z roku na rok plastikowych przedmiotów powstaje coraz więcej. Duża część jest nam bardzo potrzebna, bo trudno sobie wyobrazić zastąpienie plastikowych przedmiotów w wielu branżach, ale tych plastikowych jednorazówek jest po prostu zbyt dużo. Zwłaszcza, gdy jedzie się nad morze to widać, że cała gastronomia jest oparta na plastikowych sztućca, słomkach, kubeczkach itd. I to wszystko można znaleźć na plażach. I w ramach naszej kampanii mniej plastiku postanowiliśmy zorganizować taką akcję Bałtycka Odyseja wspólnie z ekologiem podróżnikiem Dominikiem Dobrowolskim. Wyruszyliśmy w wielki marsz od Świnoujścia do Piasków na Mierzei Wiślanej, czyli wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego, to jest 500km drogi. I tak sobie maszerujemy w podziale na etapy. Po to, żeby ją sprzątać i zachęcać ludzi do tej akcji, bo poprzez działanie wytwarza się dobre nawyki. A po drugi po to, żeby popularyzować wiedzę na temat plastiku w środowisku, na temat tego jaki to jest problem i jak wszyscy możemy sobie z tym problemem poradzić. Cała trasa jest podzielona na 10 etapów, przeszliśmy już 8, dotarliśmy do Pucka. Przed nami dwa ostatnie etapy, 12-13 września organizujemy etap z Pucka do Gdańska, a później jeszcze jeden z Gdańska do Krynicy Morskiej, a nawet kawałek dalej do tych Piasków. W każdym z tych etapów biorą udział wolontariusze z Banku Credit Agricole, firmy leasingowej EFL, a także przypadkowi ludzie, którzy nas tam spotykają albo usłyszeli o nas gdzieś w lokalnym radiu, czy przeczytali w Internecie o naszej akcji. Mamy też harcerzy, uczestników obozów kite surfingowych, samorządowców, lokalnych działaczy, bardzo dużo osób przyłącza się do tej akcji i maszeruje razem z nami i wzbudza pozytywne emocje. Pomysł, żeby przejść całą plażę, która znajduje się na terenie Polski i ją posprzątać. Do tej pory pozbieraliśmy około tysiąca kilogramów śmieci, ale oczywiście to jest kropla w morzu potrzeb, bo nie wszystkie śmieci da się zabrać z plaży, są takie i wielkogabarytowe śmieci, które tam znajdujemy, na przykład całe lodówki. Nie wiem skąd się wzięła cała lodówka na plaży i to w takim miejscu, które jest bardzo oddalone od miejsc, gdzie przebywają ludzie.
Może przyszła się ochłodzić
Podejrzewam, że jakaś fala sztormowa mogła zmyć z jakiegoś kutra, który był na wozie, albo właściciele kutra wrzucili taką lodówkę do wody, a potem morze wyrzuciło ją na plażę. Znaleźliśmy też kilkanaście olbrzymich opon od traktorów. Takie opony jak strongmani dźwigają, a oczywiście my nie jesteście strongmanami, więc nie byliśmy w stanie ruszyć tych opon i musieliśmy skontaktować się ze służbami komunalnymi tych gmin nadmorskich po to, żeby jakiś ciężki sprzęt przyjechał i te opony zabrał. Oczywiście jedno przejście takiej plaży zwłaszcza w tych miejscach, gdzie jest dużo ludzi, tam, gdzie są wyjścia, obok tych popularnych nadmorskich miejscowości nie załatwia problemu i te plaże trzeba sprzątać codziennie, ale najważniejsze jest to, żeby mieć pretekst do tego, żeby mówić o problemie jakim jest plastik i zachęcać ludzi do tego, żeby zaczęli myśleć i uświadamiać, że każdy widelczyk wyrzucony na piasek na plaży stanowi olbrzymie zagrożenie dla całego życia zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Ten plastik nigdy z tego środowiska nie zniknie, on się nigdy nie rozłoży na takie biologiczne czy chemiczne cząsteczki, tylko się rozdrobni na mikrocząsteczki plastiku. Zniknie nam z oczu, ale nie zniknie ze środowiska i będą go jeść i insekty, i ryby, a potem w tych ryba my będziemy jeść ten plastik, więc plastik staje się częścią łańcucha pokarmowego, częścią ekosystemu i to jest naprawdę olbrzymi problem i musimy coś z tym zrobić.
Jest naszym podstawowym problemem, szczególnie nasze zachowanie z tymi śmieciami. Sprzątasz coś, czego właściwie nie powinno być. Każdy z nas powinien po sobie sprzątnąć, zresztą jakiś czas temu rozmawialiśmy z Maćkiem na temat e-commercu odnośnie paczek, które są przeładowane papierami, plastikiem, który potem musze sprzątnąć. Ale przejdźmy do wątku głównego – chodzicie, sprzątacie, ale po co bankowi takie coś? Czego chcecie nauczyć swoich klientów? Co chcecie pokazać? Bank chodzi i sprząta plażę…. I co?
nie, to nie bank chodzi i sprząta plażę. To ludzie chodzą i sprzątają plażę. Bank to jest jakiś byt, ale bank, jakakolwiek firma, nie istnieje bez ludzi. I to ludzie mają w sercach potrzebę życia w czystym środowisku i potrzebę troski o przyszłość planety, o przyszłość naszych dzieci, wnuków itd. I to ludzie mają potrzebę sprzątania, skoro to ludzie naśmiecili. To nie jest tak, że to jakiś anonimowy bank idzie i sprząta. Zresztą bank, jak sobie wyobrazimy bank, budynek, to nie może chodzić. Więc chodzą ludzie i sprzątają. I to ludziom jest to potrzebne. Nam, pracownikom banku, nam w sensie klientom banku, naszym partnerom biznesowym. Wszyscy jesteśmy ludźmi i to jest ludzka sprawa, żeby żyć w czystym środowisku, bo inaczej życie zginie na tej planecie i wszyscy musimy o tym myśleć. Tak naprawdę CSR, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu to nie jest sprawa, którą zajmują się jakieś mityczne organizmy, anonimowe firmy. Tym zajmują się zawsze konkretni ludzie, którzy mają twarz, imię nazwisko i do tego sprowadza się cała istota społecznego działania. Coś robią ludzie dla ludzi. I tyle.
Powiedziałeś taką ważną rzecz, że to jest potrzeba ludzi, ok. Pracujących w konkretnych instytucjach, bo to jest Credit Agricole, EFL. To są ludzie pracujący w tych instytucjach, mają potrzebę i sprzątają, bo jest to potrzeba życia w czystym środowisku. Coś tutaj zgrzyta, bo co? Część ludzi ma potrzebę życia w czystym środowisku i chodzi i sprząta po drugiej części, która ma to w głębokim poważaniu ?Coś jest nie tak. Ja będę się czuł zwolniony ze sprzątania, pójdę na tą plażę, wyrzucę lodówkę, telewizor, cokolwiek innego bo wiem, że ludzie, za chwilę inni przyjdą i posprzątają za mnie.
To rzeczywiście jest skomplikowany problem i rzeczywiście spotykam się z opiniami, że organizowanie akcji sprzątania plaż czy lasu nie ma sensu, ponieważ ci, którzy idą sprzątać zdejmują odpowiedzialność z tych, którzy śmiecą. A tu warto zauważyć, że ci, którzy śmiecą to powodem zaśmiecenia nie jest właściwie konsument, który kupuje. Oczywiście w pewnym sensie tak, ale konsument kupuje coś, co jest dostępne w sklepie, więc jak idzie kupić wodę, colę czy cokolwiek do picia, to w sklepie najczęściej nie ma wyboru, tylko ma tę wodę w butelce plastikowej, bo tak jest po prostu taniej i tak jest wygodniej to transportować, dystrybuować i sprzedawać. Cały problem zaczyna się w firmach, które produkują te towary i pakują je w plastikowe opakowania. Albo wykorzystują plastik do tego, żeby konsumować te produkty, na przykład te widelczyki czy talerzyki plastikowe. One są najtańsze w produkcji i do tego się sprowadza cały problem, że firmy nastawione na zysk wykorzystują plastik po to, żeby zmniejszyć koszty finansowe, a zwiększyć swoje zyski. Natomiast nie myślą wtedy ludzie, którzy kierują tymi firmami nie myślą o kosztach środowiskowych i do tego sprowadza się cały problem. I teraz pytanie czy ja, konkretna osoba, Przemysław Przybylski, która idzie i sprząta plażę z tych plastikowych kubeczków, talerzyków i widelczyków, czy ja rozwiązuję ten problem? Oczywiście nie rozwiązuję go systemowo. Ja mam pełną świadomość, że nie jestem w stanie osobiście posprzątać wszystkich plastikowych śmieci, które zalegają na wszystkich plażach, które zaśmiecają nam całą ziemię. Ten problem trzeba rozwiązać systemowo, to znaczy trzeba wprowadzić takie przepisy, które przerzucają odpowiedzialność na producentów, na wytwórców tych odpadów. Ale oczywiście z drugiej strony jeśli nie będziemy chodzić, nie będziemy sprzątać tych plaż, jeśli nikt nie będzie się do tego poczuwał odpowiedzialny, to tych śmieci będzie po prostu coraz więcej. Nie będzie pretekstów do tego, żeby o tym mówić, nie będzie okazji do tego, żeby uświadamiać ludziom na czym polega ten problem, pokazywać ile śmieci jest w środowisku, nie będzie nikogo, kto mógłby zwrócić na to uwagę. Uważam, że należy działać dwutorowo. Zarówno zmieniać prawo w ten sposób, żeby producenci napojów ponosili koszty tego, że te śmieci są wytwarzane i trzeba je później sprzątać i przetwarzać, albo wymyślić taki system, który sprawi, że te śmieci będą wracać do tych producentów. To jest bardzo prosty system kaucyjny, gdzie jak kupujesz butelkę wody w plastikowej butelce, to płacisz kaucję za tę butelkę. Potem zwracasz do sklepu tę butelkę i dostajesz z powrotem przysłowiową złotówkę, więc zachęca Cię to do tego, żeby tę butelkę oddać. A nawet jeżeli nie będzie Ci się chciało tej butelki zanieść do sklepu, tylko zostawisz ją w lesie, czy właśnie na tej plaży to ktoś inny ją znajdzie, weźmie, zaniesie do sklepu i zarobi tę złotówkę. W ten sposób ludzie będą zwracać do sklepu te plastikowe śmieci/odpady, sklepy będą zwracać się do producentów, którzy będą musieli je przetwarzać. A równocześnie jeżeli wszyscy będziemy angażować się w sprzątanie, albo szerzej mówiąc w myślenie o tym, żeby nie zaśmiecać środowiska, wtedy świat po prostu będzie lepszy.
Ale w ten sposób mnie jako Arka zwolniłeś z odpowiedzialności. Ja, jako klient słucham Ciebie i Pan Przemek powiedział, żeby zmienić prawo, że to producenci i niech oni to wszystko… i tyle, ja to mam w głębokim poważaniu, wyrzucam tę butelkę gdzie chcę, zakładam, ze ktoś ją sprzątnie. To nie tak, sory. Tak naprawdę powiedziałeś, że firma robi coś, żeby zarabiać i w tym nie ma nic złego. Kwestia oczywiście jakie stosuje rozwiązania i technologie, ale wydaje mi się, że jednak podstawą jest to, żebym ja, jako klient zmienił u siebie, bo przecież jeżeli miałem siły zadźwigać tę pełną butelkę z napojem na plażę, to chyba nie jest problem, żebym tę pustą butelkę po zgnieceniu przeniósł z powrotem i wrzucił do kosza. Więc jeżeli teraz mówisz, że zrobimy przepisy – ok, z tym się zgadzam, pewne rozwiązania systemowe, ale daje mamy tego zjadacza chleba pijącego napój. I co w takiej sytuacji?
Jeśli zorganizujemy przepisy, które będą zachęcać, finansowo nagradzać klientów za to, żeby nie śmiecili, to nie będą śmiecić. Jeśli finansowo będzie Ci się opłacać zabrać butelkę, którą opróżniłeś i oddać ją w sklepie, bo dostaniesz za to pieniądze, to będziesz miał motywację do tego, żeby tej butelki nie zostawiać na plaży. A nawet jak zostawisz to kto inny będzie miał motywację, żeby ją zabrać. W ten sposób większość plastikowych śmieci zniknie ze środowiska albo nie będzie tam zostawiać. Z drugiej strony wiele klientów zwraca uwagę z jaką firmą współpracują, sprawdzają czy firma jest odpowiedzialna społecznie, czy troszczy się o pracowników, klientów, swoich partnerów biznesowych czy środowisko – czyli swoich interesariuszy. Każda firma funkcjonuje w jakimś środowisku, otoczeniu grup społecznych i może mieć świadomość wpływu na te grupy i może wywierać ten wpływ pozytywny albo negatywny. I to jest właśnie społeczna odpowiedzialność biznesu, czyli ta świadomość jaki wpływ dana firma wywołuje na swoje otoczenie. I ludzie widzą to i zwracają na to uwagę czy firma wywołuje wpływ pozytywny, czy ma tego świadomość, czy stara się troszczyć o swoich klientów, czy się nie stara. Czy ich oszukuje, czy sprzedaje im jakieś wadliwy, oszukańczy towar tylko po to, żeby jak najwięcej zarobić. Czy troszczy się o środowisko, czy nie. Coraz więcej osób zwraca na to uwagę, żeby nie kupować produktów firm, które środowisko mają w głębokim poważaniu. Jeśli takie firmy są jeszcze na rynku to wkrótce okaże się, że jest coraz mniej konsumentów zainteresowanych ich produktami, bo ludzie naprawdę zwracają coraz większą uwagę na to czy firmy, czy ludzie kreujący tymi firmami troszczą się o środowisko. Mamy coraz większą świadomość ekologiczną i coraz większą wagę zwracamy na to jak zmienia się klimat, w jakich warunkach będziemy żyli za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, w jakich warunkach będą żyły nasze dzieci i czy w ogóle będą żyć na tej planecie, bo wszystko, co się dzieje prowadzi do niepokojących konkluzji. Klimat zmienia się tak bardzo, że wkrótce życie na ziemi może być nie do zniesienia. I jeśli teraz nic nie zrobimy, to ta czarna wizja się nie zmieni. Coraz więcej ludzi ma tego świadomość i zwraca uwagę czy sami w swoim codziennym życiu kierują się zasadami ekologicznymi, czy firmy, których towary kupują, czy firmy, których usług korzystają też na to zwracają uwagę. Jeśli taka firma nie przejmuje się środowiskiem, to traci klientów, to jest proste.
I powiedzmy, że to ma sens. Za chwilę wrócimy do tematu sprzątania i bycia ekologicznym. Powiedziałeś takie hasło – CSR, czyli ta społeczna odpowiedzialność biznesu. Pamiętam jakieś 10 lat temu, wręcz była taka moda, każda firma chciała być CSRowa, każda firma wprowadzała coś, co pokazywało, ze jest społecznie odpowiedzialna. I teraz pytanie – czy to jest faktycznie coś prawdziwego, czy inny rodzaj marketingu?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ tyle, ile firm, tyle podejść. Tylu, ilu ludzi, prezesów, managerów, czy zwykłych, szarych pracowników, tyle różnych podejść do tego pojęcia i tyle różnych postaw życiowych. Ja mam wrażenie, że w Polsce CSR nie jest traktowany ciągle zbyt serio. To jest rzeczywiście forma zwracania uwagi konsumentów, czy klientów na firmę, żeby klienci od tej firmy nie uciekali, albo żeby pozyskiwać nowych klientów, ale w wielu przypadkach to ciągle nie jest prawdziwe działanie z przekonaniem, tylko taka właśnie trochę marketingowa, czy PRowa ściema. Ale najpierw wyjaśnijmy, że CSR to jest pojęcie, które ma ponad 100 definicji, jak słyszałem. Oczywiście jedne są lepsze, drugie gorsze. Jedną już opowiedziałem, że to jest ta świadomość odpowiedzialności przedsiębiorstw na ich wpływ na społeczeństwo i środowisko i to jest definicja mniej więcej określona w normie ISO 26000. Jest taka międzynarodowa norma, która wyznacza standardy co to znaczy, że firma jest odpowiedzialna społecznie. Warto sobie tutaj uświadomić, to taka krótka dygresja na ten temat, że społeczna odpowiedzialność biznesu to nie są tylko akcje społecznie, nie tylko zaangażowanie społeczne firmy, ale to jest funkcjonowanie całego biznesu. Ta norma ISO 26000 wyróżnia 7 obszarów społecznej odpowiedzialności biznesu i wśród tych obszarów są i zarządzanie firmą, uczciwe praktyki operacyjne, prawa człowieka, praktyki z zakresu pracy, zagadnienia konsumenckie, ochrona środowiska i zaangażowanie społeczne. Tak naprawdę w każdym aspekcie funkcjonowania firmy można być odpowiedzialnym społecznie albo nie być odpowiedzialnym społecznie. Na przykład prawa człowieka w rozumieniu CSR to jest możliwość zrzeszania się pracowników w związkach zawodowych. Jeżeli firma robi wszystko, żeby nie zakładali związków zawodowych, a są takie firmy nie tylko na świecie, ale również w Polsce to z całą pewnością nie można powiedzieć, że ta firma jest społecznie odpowiedzialna choćby nie wiem ile schronisk dla zwierząt dotowała, albo ile milionów złotych na chore dzieci przekazywała w ramach swoich fundacji. Ale jeżeli nie pozwala taka firma zakładać związków zawodowych, nie traktuje serio swoich pracowników, nie traktuje ich z szacunkiem to to nie jest odpowiedzialna społecznie firma. Takich przykładów można podawać bardzo dużo. Tak, jak powiedziałem, definicji CSR jest bardzo dużo. Ja mam jedną taką swoją prywatną, która bardzo mi się podoba i może i Tobie się spodoba, Arku. Dla mnie CSR to jest po prostu szacunek we wszystkich rozumieniach tego słowa. To jest szacunek, którym wszyscy interesariusze danej firmy darzą się nawzajem. Zarówno pracodawca darzy szacunkiem swoich pracowników, jak i pracownicy pracodawcę, pracownicy między sobą darzą się szacunkiem, pracownicy darzą klientów, a klienci szanują daną firmę i jej pracowników. Szacunek do dostawców i opłacanie im faktur w terminie , a nie zwlekanie w nieskończoność itd., szacunek wobec środowisk naturalnego to jest właśnie społeczna odpowiedzialność biznesu i to jest odpowiedzialne podejście do prowadzenia biznesu. Jeżeli wszyscy bazujemy na szacunku, na wzajemnym szacunku, to ten świat jest po prostu lepszy i lepiej się nam żyje. Zarówno wśród ludzi, jak i wśród roślin i zwierząt, czyli w środowisku. Szacunek to jest podstawa.
Przemek, z tego co mówisz to można było to mówienie o CSR zamknąć taką klamrą, że to nie może być jednorazowa akcja, tylko tak naprawdę to musi być coś, co jest wpisane na trwałe w takie DNA firmy, co jest elementem jej strategii, bo tak, jak mówisz, nie możemy z jednej strony mówić, że jesteśmy fajni i przyjaźni i tutaj właśnie a propos takiego udawania przyjazności i proekologiczności pojawia się takie sformułowanie jak greenwashing, czyli tak naprawdę jak ktoś mówi jaki jestem fajny, ale właściwie mówi i potem się okazuje, ze to jest nieprawda i teoretycznie też podpina to pod CSR. Tak jak to mówisz to musi chyba cała organizacja przesiąknąć odpowiedzialnością za każde swoje działanie i tak, jak tu fajnie powiedziałeś jestem fair wobec wszystkich, jestem fair wobec współpracowników, jestem fair wobec partnerów, jestem fair wobec środowiska, w którym żyję i dlatego, jak w ten sposób to rozumiemy to ta Wasze akcja Bałtycka Odyseja to teraz moje pytanie – czy ktoś może Wam zarzucić, że to jest taki green washing? Czy raczej już to traktujecie, że to będzie wpisane w taką długoletnią strategię firmy i pytanie jak inne banki z grupy, czy robią coś innego, czy ustaliliście, że w grupie działacie tak samo, bo wtedy efekt na świat będzie większy?
Masz absolutną rację i to, co powiedziałeś jest clou rozumienia CSR. Ja jestem dyrektorem odpowiedzialnym za koordynację działań CSR w banku Credit Agricole, ale powtarzam na wszystkich spotkaniach i na wszystkich szkoleniach tam, gdzie mam okazję to powtarzać, że to nie ja jeden robię CSR w naszym banku. Ja to tylko koordynuję i ja raportuję nasze działania, natomiast to, żeby bank był odpowiedzialny społecznie to jest zadanie każdego pracownika. Każdego na najniższym szczeblu. Od sprzątaczek po prezesa. I wszyscy są w różnym stopniu odpowiedzialny za to, żeby Bank zachowywał się odpowiedzialnie. Jeśli sobie uświadomimy, że CSR, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu to jest ten wzajemny szacunek wszystkich wobec wszystkich oraz wobec środowiska to można sobie łatwo wyobrazić, że na każdym stanowisku, ze sprzątaczka, która sprząta nam biuro może się zachowywać odpowiedzialnie lub nie i może stosować na przykład środki chemiczne, które będą szkodliwe dla użytkowników łazienki albo nie stosować takich środków. Taki bardzo prosty przykład. Księgowa, która ma wpływ na to, czy opłaci fakturę od dostawcy w terminie 7 dni tak jak dostawca napisał na fakturze, czy będzie zwlekać 65 dni i w ten sposób kredytować działalność swojego przedsiębiorstwa pieniędzmi tego dostawcy. To jest oczywiście niezgodne z prawem i oczywiście nie fair wobec tego dostawcy, ale opłaca się tej firmie, która nie opłaca faktury i w ten sposób księgowa ma wpływ na to, czy ta firma, czy ten bank, który nie zapłaci faktury jest odpowiedzialny społecznie czy nie. Tak samo prezes może podejmować takie decyzje, które będą miały wpływ na klientów, na partnerów biznesowych, na konkurentów, na dostawców i na pracowników. Prezes może podjąć decyzję, że nie będzie wypłacał pracownikom pensji w terminie, bo akurat nie ma pieniędzy w budżecie, więc musicie poczekać dwa miesiące aż będę miał pieniądze, aż przyjdą jakieś wpływy, będziemy mieć znów zysk, to wtedy Wam wypłacę. I to jest podejście społeczne lub nie. Myślenie o tym, że ktoś za nas zrobi CSR jest myśleniem błędnym. No i tak samo myślenie o tym, że ktoś za nas pozbiera te śmieci z plaży też jest błędnym myśleniem, bo oczywiście ja tam jadę na tę plażę, jadę wkrótce do Pucka i będę maszerował po plaży do Gdańska i ja tam te śmieci będę zbierał. Ale ja przejdę tę trasę raz, następnego przyjdą tam nowi ludzie, którzy na nowo naśmiecą, albo już będą myśleć o tym, zęby jak już przyniosą te butelki ze sobą i wypiją na plaży to żeby je ze sobą zabrać i wrzucić do kosza albo oddać do punktu zbiórki selektywnej i przetworzyć te butelki. To jest myślenie całościowe i każdy powinien mieć świadomość wpływu jaki wywiera na innych i na środowisko. Jeżeli wszyscy będziemy o tym myśleć, to będzie nam ogólnie lepiej, to ten świat będzie wyglądał lepiej.
Tutaj wracamy do pewnego istotnego elementu – edukacja w każdym momencie naszego życia, kiedy jesteśmy dzieckiem i pokazywania, że poprzez wybór, czy wybiorę jedno, czy drugie mam wpływ na to, jak będzie wyglądał ten świat i pokazania jak ja realnie zwykły mieszkaniec tej ziemi, tego kraju, tego miejsca mam wpływ na to, jak to za chwilę będzie wyglądało. No i to, co powiedziałeś – druga rzecz, to jest kwestia otoczenia takiego prawnego systemowego, bo to też może być. Ja się zaangażuję, ja będę robił tak, jak trzeba, a potem ktoś te śmieci zbierze i wyrzuci wszystkie w jednym miejscu i w tym momencie ja to zobaczę i się wkurzę. Ok, tu się zgadzam. Jeżeli teraz pokazujesz, że to edukacyjnie będzie działało fajnie, jestem za, trzymam kciuki. I wróćmy jeszcze – czy to jest działalność tutaj credit agricole w Polsce, czy bardziej globalnie macie coś wspólnego, akcję proekologiczną, czy każdy z krajów prowadzi swoje działania?
Edukacja jest absolutnie podstawą i bardzo się cieszę, że widać efekty edukacji. Kampania mniej plastiku, którą prowadzimy w Polsce od stycznia to nie tylko Bałtycka Odyseja, to cały szereg różnych innych wydarzeń i akcji. Między innymi spotkania z dziećmi w szkołach. Widać wyraźnie, że dzieci mają chyba nawet większą świadomość wpływu człowieka na środowisko niż ich rodzice. To się bardzo szybko zmienia i te dzieci, które są w szkołach podstawowych mają świadomość, ze za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat one mogą żyć w świecie, który będzie wyglądał zupełnie inaczej, niż teraz. One nie chcą żyć w świecie, w którym nie da się oddychać świeżym powietrzem albo wypić czystej wody. I te dzieci wywierają wpływ na swoich rodziców. Jak my się spotykamy z tymi dziećmi to one już dużo więcej wiedzą niż ich rodzice i bardzo są chętne, żeby chłonąć tę wiedzę i żeby rozwijać w tym kierunku, uświadamiać sobie coraz więcej rzeczy i słuchać pomysłów na rozwiązania co my wszyscy ludzie możemy robić, żeby chronić nasze środowisko i budować ten świat lepszy, dla lepszej przyszłości.
No tak, żeby nie musieć uciekać na Marsa, którego i tak zaoramy za chwilę, biorą pod uwagę to, co robimy na Ziemi.
Kampania Mniej Plastiku jest taką nasza polską odpowiedzią na inicjatywy pod nazwą Plastic Odyssey, która jest inicjatywą globalną. Została zainicjowana we Francji, grupa Credit Agricole jest jednym ze sponsorów, a my jako Credit Agricole Bank Polska jesteśmy jednym ze współsponsorów, czyli też płacimy na to, żeby ta inicjatywa mogła być realizowana. To jest inicjatywa, która polega na tym, że został wybudowany statek laboratorium, który już w lipcu miał wykonać rejs dookoła świata, ale ze względu na pandemię start rejsu został przełożony na styczeń i ten statek od stycznia będzie przez trzy lata pływał wokół całej kuli ziemskiej, odwiedzi 30 portów na trzech kontynentach i w każdym z tych portów ma zbierać plastikowe odpady, które pływają w wodzie, a jak wiemy, wszyscy widzieliśmy w Internecie takie zdjęcia, że są takie miejsca na ziemi, gdzie wody po prostu nie widać, jest przykryta grubym kożuchem różnych plastikowych odpadów, które w tej wodzie pływają. To są głównie porty, kraje trzeciego świata, bo tam zupełnie nie ma świadomości, że plastik jest zagrożeniem i że trzeba go przetwarzać. Głównym celem, misją tej ekspedycji jest pływanie, spotykanie się z tymi lokalnymi społecznościami na tych trzech kontynentach i edukowanie tych ludzi, uświadamianie im, że lepiej zatrzymywać plastik na lądzie i tam go przetwarzać, niż wyrzucać do wody, gdzie on wkrótce zniknie nam z oczu, ale nie znika ze środowiska. I na zawsze z nami zostanie. Ekspedycja i ten statek będzie miał ze sobą specjalne urządzenia, które w łatwy sposób potrafią przetworzyć plastik na jakieś przydatne przedmioty wielorazowego użytku, albo wytworzyć z niego paliwo i ludzie, którzy będą na tym statku płynąć będą zajmować się edukacją tych lokalnych społeczności w Afryce, Ameryce Południowej, Azji, częściowo także w Europie i tłumaczyć im w jaki sposób oni sami mogą takie proste maszyny/urządzenia wybudować po to, żeby później wszystkie plastikowe śmieci przetwarzać. I masz Arku słuszność, że przede wszystkich trzeba edukować, trzeba wykorzystywać każdy pretekst do tego, żeby mówić o problemie i mówić o rozwiązaniach tego problemu. Zarówno inicjatywa Plastic Odyssey, kampania Mniej Plastiku w Polsce, Bałtycka Odyseja, czy różne mniejsze akcje, w które się angażujemy jako bank to są preteksty do tego, żeby edukować i mówić, uświadamiać, przekonywać, zmieniać nawyki itd. To oczywiście nie rozwiązuje systemowo całego problemu, ale jest jednym z elementów, które wspólnie mogą pomóc rozwiązać ten problem. Jesteśmy jedną z firm, która angażuje się w takie działania, ale takich firm na świecie jest bardzo dużo, takich ludzi, którzy mają świadomość, że takie rzeczy trzeba robić jest bardzo dużo i mam nadzieję, że będzie nas coraz więcej i ten problem krok po kroku będziemy rozwiązywać.
Przemek, pomału będziemy kończyli. Ja mam jeszcze dwa pytania. Pierwsze nasunęło mi się jak mówiłeś o tej Plastic Odyssey i kwestia Afryki, Azji i tej świadomości ekologicznej. Ale czy trochę nie jest tak, że niestety te kraje bogatsze, bardziej świadome sprzątnęły swoje podwórko i wrzuciły te śmieci do tej Azji i zapłaciły komuś, żeby je przygarnął i teraz jesteśmy lekko zdziwieni, że tam jest tyle śmieci albo uważamy, że tam jest świadomość ekologiczna niższa, kiedy nawet zapłaciliśmy, żeby oni przygarnęli.
To rzeczywiście jest problem, który ma swoje źródła w historii. Mówiłeś, że CSR jest modą. Pojęcie CSR jest znane mniej więcej od lat 40-tych, narodziło się w Ameryce i potem rozprzestrzeniło się na cały świat. Sami mamy świadomość, że tak naprawdę myślenie o ekologii, o wpływie przemysłu na środowisko zaczęło się dopiero całkiem niedawno, może kilkadziesiąt lat temu. Jak ja jeździłem do liceum w Dziedrżoniowie, a dojeżdżałem z Ząbkowic Śląskich, musiałem jechać pociągiem, a z dworca szedłem do swojej strony i przechodziłem przez mostek w Dzierżoniowie nad niewielką rzeczką i co drugi dzień widzieliśmy jakiego koloru ręczniki są produkowane w fabryce Silesiana. Woda raz miała kolor niebieski, raz różowy, a czasem była zielona. Wtedy nikt się nie przejmował tym, że wypuszcza farby, chemikalia do wody i zabija całe życie w tej rzece, ale teraz, kiedy byłem w Dzierżoniowie całkiem niedawno, to ta woda jest czyściuteńka, więc tu się coś zmieniło.
Ale pewnie dlatego, że tej fabryki już nie ma.
To z całą pewnością, bo ona rzeczywiście padła na początku lat 90-tych. Ale to podejście do myślenia o ekologii zmienia się na całym świecie i tak, jak mówiłem – konsumenci wymuszają na firmach zmianę postaw i na przykład nie kupują koszulek produkowanych przez znane marki w fabrykach w Azji, w Bangladeszu, czy w jakiejś Kambodży dlatego, że media nagłośniły warunki w jakich pracują ludzie w tych fabrykach, jaki to jest wyzysk, jak tam nie są zabezpieczone żadne zasady bezpieczeństwa i higieny. Wiele osób sobie uświadomiło, że kupowanie koszulki, która kosztuje 15 dolarów sprawia, że utrzymujemy ten niewolniczy system pracy właśnie w tych krajach rozwijających się i w ten sposób wpływamy na tych ludzi, którzy tam życzą i w takich warunkach pracują. Wielu konsumentów zdecydowało nie kupować takich koszulek właśnie z tych ludzkich, społecznych powodów. To samo dotyczy wielu producentów sprzętu komputerowego, czy jakichkolwiek innych towarów. Jeżeli dowiadujemy się, że producent komputerów potrzebuje rzadkich metali do tego, żeby zbudować układy scalone w swoich komputerach, żeby te procesory były szybsze, bardziej wydajne to powoduje konieczność budowania wielkich kopalń odkrywkowych gdzieś w Afryce, w których ludzie pracują w naprawdę koszmarnych warunkach. Dożywają dwudziestu kilku lat i potem umierają na pylicę płuc czy na mnóstwo innych chorób tylko z tego powodu, że pracują w koszmarnych warunkach, w błocie, w pyle, w upale itd. Po to, żeby wydobyć rudę, która zawiera te rzadkie metale. Jeżeli sobie to uświadomimy to mamy na to wpływ, czy taka firma nadal będzie korzystać z takiej niewolniczej pracy tych ludzi w tej Afryce, czy nie. I to samo dotyczy firm, które pozbywają się śmieci wysyłając je gdzieś na drugi koniec świata. Te śmieci znikają nam z oczu, z cywilizowanego świata i pojawiają się gdzieś tam w Chinach, w Afryce, w Indiach itd. Olbrzymim problemem ostatnio okazało się to, że Chiny przestały zgadać się na przyjmowanie transportów wielkich statków z plastikowymi odpadami z Europy. Nagle okazało się, że te wszystkie płonące wysypiska w Polsce, o czym było kilka lat temu bardzo głośno to jest efekt tej decyzji rządu Chin. Chiny przestały przyjmować te śmieci, więc śmieci z Europy Zachodniej zaczęły przyjeżdżać do Polski. A żeby miały się gdzie mieścić to zaczęły płonąć wysypiska, już teraz przepełnione. To jest efekt motyla. Decyzja podjęta gdzieś na drugim końcu świata przekłada się na życie mieszkańców przysłowiowego Milicza, czy tego typu rzeczy. Wszyscy mamy na to wpływ i wszyscy możemy sobie uświadamiać jaką wielką siłą są konsumenci w swojej masie. Jeżeli będziemy edukować ludzi poczynając od ich dzieciństwa, ale także będziemy edukować dorosłych ludzi, którzy mają pieniądze i mogą je wydawać tak lub inaczej to będziemy wpływać na firmy, które są odpowiedzialne społecznie i mają świadomość wpływu na konsumentów i środowisku albo nie chcą jej niemieć. To my, konsumenci głosujemy portfelami za tym, czy chcemy mieć czyste środowisko.
Czy w takiej sytuacji, kiedy ludzie Twojego banku angażują się w takie działania, kiedy mówisz o tym byciu fair, żeby szukać tych rozwiązań przyjaznych Ziemi, ekologicznych, to czy to też jest tak, że Bank na końcu nie finansuje pewnych projektów nawet, żeby się opłacały tylko dlatego, że są nieekologiczne? Czy Bank zaczyna przyglądać się trochę głębiej niż tylko na sam element dotyczący kosztów zabezpieczeń, czy Bank patrzy na rodzaj biznesu, który dana firma prowadzi?
Tak, oczywiście. Grupa Credit Agricole zadeklarowała, że do 2030 roku przestanie finansować w ogóle wydobycie węgla i przetwórstwo węgla. Natomiast w Polsce my już od co najmniej kilkunastu lat nie finansujemy tego przemysłu, nie mamy wśród naszych klientów ani jednej kopalni, czy ani jednej firmy przetwarzającej węgiel. Ostatnio w tym roku prezes grupy Credit Agricole ogłosił na Twitterze, w mediach, że przestajemy w ciągu trzech lat finansować produkcję tytoniu. I tych branż, w które nie będziemy się angażować jest coraz więcej i tak rzeczywiście jest. Mamy taką politykę finansowania klientów korporacyjnych, w których mamy określone różne aspekty tego finansowania i bierzemy je pod uwagę. Czy dana firma zajmuje się produkcją towarów, których nie chcielibyśmy sprzedawać, na przykład produkcją broni, albo czy wytwarza produkty szkodliwe dla zdrowia ludzi. Czy jest aktywna na polu społecznej odpowiedzialności biznesu, czy dba o swoich pracowników, czy zatrudnia ich na etatach itd. To są również wymagania stawiane przez nasz bank dostawcom, którzy chcieliby świadczyć nam jakieś usługi albo sprzedawać towary. Każdy dostawca, który uczestniczy w procesie zakupowym musi wypełnić taką CSR-ową ankietę i tez jest o takie rzeczy tam pytany i dostaje za to więcej lub mniej punktów w zależności od tego, jak na te pytania z ankiety odpowie. A więcej punktów oczywiście przekłada się na większą możliwość podpisania kontraktu. Tak, wywieramy wpływ nie tylko poprzez nasze społeczne akcje, ale również poprzez sposób prowadzenia biznesu. Myślę, że to jest droga, którą wszystkie firmy powinny podążać i nawzajem w ten sposób się motywować do większej troski i do większego szacunku dla siebie nawzajem i dla środowiska.
Szanowni Państwo, podsumowując naszą dzisiejsza rozmowę można byłoby powiedzieć, że ten właśnie CSR powinniśmy zacząć od siebie. Każdy powinien spojrzeć na siebie, rozglądnąć się dookoła i powiedzieć sobie co zrobiłem aby właśnie spowodować mniejsze zanieczyszczenie planety. Czy jak poszedłem na plażę z butelką napoju to przyniosłem tę butelkę z powrotem? Czy jak szedłem po drodze i niestety zobaczyłem, że ktoś inny pozostawił reklamówkę z takimi śmieciami, bo był zbyt zmęczony i nie chciało mu się jej dźwigać czy jednak ja ją wziąłem i wrzuciłem do kosza? Powiedzmy sobie – no ok, zrobiłem coś za kogoś ale dołożyłem się. Druga sprawa – czy ja, jako szef danej organizacji również spoglądam na to, jak moja organizacja pracuje i czy jest fair, to co tutaj Przemek kilkukrotnie podkreślał, no i tak naprawdę edukujmy się wzajemnie, bo Ziemia jest jedna. Tak naprawdę jeżeli ją my dzisiaj zaśmiecimy, zawalimy czymkolwiek to przyszłe pokolenia nie będą miały gdzie żyć. Możemy powiedzieć co nas to obchodzi, ale chyba nie o to chodzi w całym procesie bycia człowiekiem. Przemku, chcesz jeszcze coś dodać na koniec od siebie?
Myślę, że to przesłanie, które powiedziałem na początku, czyli wzajemny szacunek wszystkich ludzi wobec siebie jest podstawą zdrowego życia, to jest chyba najważniejsze, co powinniśmy zapamiętać po naszej rozmowie i to jest najważniejsze czym powinniśmy się kierować w życiu na co dzień. Nie tylko w firmie, nie tylko pracując, ale również w rodzinie, czy spotykając się z przyjaciółmi powinniśmy nawzajem się szanować. O, przepraszam, nie tylko z przyjaciółmi. Wsiadając do tramwaju, autobusu, też powinniśmy nawzajem się szanować i jeżeli wszyscy nawzajem będą się szanować niezależnie od swojego pochodzenia, wieku, płci, poglądów, orientacji seksualnej to po prostu będzie nam się żyło lepiej i to jest to, co chciałbym wpoić moim dzieciom, a także to, co chciałbym, żebyśmy wszyscy zapamiętali, żebyśmy się wszyscy tym w życiu kierowali.
Szanowni Państwo, pamiętajmy. Jesteśmy częścią tej Ziemi, więc powinniśmy się jej odwdzięczyć za to, że tutaj możemy mieszkać. Jak Państwu bardzo dziękuję z Wrocławia, który staje się coraz ładniejszym miastem, zapraszam na kolejne odcinki Klientomanii, dziękuję Ci Przemku za tę rozmowę.
Dziękuję również, bardzo było miło.